Wtorek, 11 września 2012
3-ci dzień w górach
Jako , że autobus miałam dopiero wieczorem , postanowiłam niedzielę spędzić rowerowo.
Po maratonie na dystansie mini miałam lekki niedosyt: mówili mi , że przełęcz Okraj to dla ciebie za trudny jest, postanowiłam to sprawdzić, no i pojechałam się sprawdzać.
Z Podgórzyna pojechałam przez Miłków, Ściegny, Kowary a następnie tzw. "Drogą Głodu" na przełęcz Okraj, oj w niektórych miejscach ciężko było ale nie poddałam się i wjechałam bez zsiadania z rowerka prędkość naliczniku 10-11 km/godz a w niektórych miejscach spadała do 7km/godz, ale za to z góry jaka radocha.
Na Okraju spotkałam 2 kolegów też z maratonu, jeden już był na miejscu a drugiego minęłam po drodze.
W towarzystwie wypiliśmy pysznie chłodne piwko i pojechaliśmy trochę w dół na Czeską stronę ale jeden z Panów sie wycofał, przeraził sie następnym wjazdem na górkę więc zawróciliśmy.
Po powrocie zjedliśmy knedliczki z sosem i kapusta w tym sosie była , to je pyszne.
Potem kilka fotek , zwiedzanie małego Czeskiego muzeum i w dół do domu, zjazd bardzo przyjemny, ale przyznam , że strachliwa ze mnie baba jest, obie dłonie na klamkach
zbiornik wodny Sosnówka
rano Karkonosze jeszcze zamglone
pałac w Miłkowie
Okraj zdobyty
dobre piwko tu daja no i rzecz jasna knedliczki
A to już Jelenia Góra, widok z grzybka
Śnieżka
grzybek
różowy mosteczek nad Bobrem
Bóbr
to najwyższe to Okraj
Po maratonie na dystansie mini miałam lekki niedosyt: mówili mi , że przełęcz Okraj to dla ciebie za trudny jest, postanowiłam to sprawdzić, no i pojechałam się sprawdzać.
Z Podgórzyna pojechałam przez Miłków, Ściegny, Kowary a następnie tzw. "Drogą Głodu" na przełęcz Okraj, oj w niektórych miejscach ciężko było ale nie poddałam się i wjechałam bez zsiadania z rowerka prędkość naliczniku 10-11 km/godz a w niektórych miejscach spadała do 7km/godz, ale za to z góry jaka radocha.
Na Okraju spotkałam 2 kolegów też z maratonu, jeden już był na miejscu a drugiego minęłam po drodze.
W towarzystwie wypiliśmy pysznie chłodne piwko i pojechaliśmy trochę w dół na Czeską stronę ale jeden z Panów sie wycofał, przeraził sie następnym wjazdem na górkę więc zawróciliśmy.
Po powrocie zjedliśmy knedliczki z sosem i kapusta w tym sosie była , to je pyszne.
Potem kilka fotek , zwiedzanie małego Czeskiego muzeum i w dół do domu, zjazd bardzo przyjemny, ale przyznam , że strachliwa ze mnie baba jest, obie dłonie na klamkach
zbiornik wodny Sosnówka
rano Karkonosze jeszcze zamglone
pałac w Miłkowie
Okraj zdobyty
dobre piwko tu daja no i rzecz jasna knedliczki
A to już Jelenia Góra, widok z grzybka
Śnieżka
grzybek
różowy mosteczek nad Bobrem
Bóbr
to najwyższe to Okraj
- DST 87.47km
- Czas 04:49
- VAVG 18.16km/h
- Sprzęt scott sportster P 3 salution
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Teresko, patrząc na ostatnie Twoje wpisy zauważyłem chyba nowy rower który sobie sprawiłaś, poza tym patrząc na przewyższenia, które zaliczyłaś to naprawdę chylę czoło
srk23 - 14:23 środa, 12 września 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!