Niedziela, 2 czerwca 2013
rozjazd w ulewie
Droga z Dąbia do Morynia
Wysiadłam z pociągu w Dąbiu , a co tam deszcz nie deszcz jadę a to była istna ulewa , przez 30 km jechałam jakby po rzece , studzienki nie nadążały odbierać wody.
W Widuchowej chciałam zmienić skarpetki ale okazało się , że w plecaku też mam wszystko mokre, napiłam się kawy i pojechałam dalej, co tam z cukru nie jestem , a ostatecznie to czerwiec jest, temp. 12 stopni, więc nie tak zimno
Wysiadłam z pociągu w Dąbiu , a co tam deszcz nie deszcz jadę a to była istna ulewa , przez 30 km jechałam jakby po rzece , studzienki nie nadążały odbierać wody.
W Widuchowej chciałam zmienić skarpetki ale okazało się , że w plecaku też mam wszystko mokre, napiłam się kawy i pojechałam dalej, co tam z cukru nie jestem , a ostatecznie to czerwiec jest, temp. 12 stopni, więc nie tak zimno
- DST 80.00km
- Czas 03:20
- VAVG 24.00km/h
- Sprzęt scott sportster P 3 salution
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
hehe :) ja już mam sposób na mokre buty trochę obciachowy ale co tam...
Mianowicie nogi do reklamówki gumką zawiązuję i jadę.
Ostatnio tak miałam i jechałam w podobnej ulewie. Do domu dojechała sucha :)
(miałam strój deszczowy + właśnie te reklamówki na nogach) :) Katana1978 - 20:11 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj
Mianowicie nogi do reklamówki gumką zawiązuję i jadę.
Ostatnio tak miałam i jechałam w podobnej ulewie. Do domu dojechała sucha :)
(miałam strój deszczowy + właśnie te reklamówki na nogach) :) Katana1978 - 20:11 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!