Z wiatrem i pod wiatr , w burzy i w słońcu czyli nudy nie było :)

Tu jechałam już kolarzówką

Dane podaję z mojego licznika.
Te oficjalne mierzone przez firmę pomiarową to: 57 km czas 2,25 min.
Jechałam na innym rowerze niż u ubiegłym roku, cięższym o 3 kg , no i czas gorszy o 6 minut.
To bardzo popularny maraton , ok. 1200 osób, nagród 450 a mnie udało sie nic nie wylosować (ja to mam szczęście).
Dostałam puchar za 1-sze miejsce w kategorii i jeszcze jeden dla najstarszej uczestniczki no i słoiczek dżemu mirabelkowego (najlepsza moja nagroda - dziękuję Panu od którego dostałam tenże słoiczek - jest pyszny)



Statystyki :

1199 uczestników - moja pozycja - 782

189 kobiet - moja pozycja - 39

10 kobiet w K6 - moja pozycja - 1

Z braciszkiem , we dwoje raźniej

Byłam kilka dni w górach ale nie chciało mi sie pedałować, najbardziej przerażały mnie zjazdy, obawa o wywrotkę była większa niż przyjemność ze zjeżdżania

Gorąco byłooooooooo.......... dałam rade , gorzej mój rowerek się spisał, na podjazdach przydało by sie jeszcze kilka "zębów"

w tamtą stronę pod lekki wiaterek i szybciej było niż z powrotem , ależ mi sie nie chciało kręcić, chyba mi chęć do roweru przeszła ???