Informacje

  • Wszystkie kilometry: 32066.52 km
  • Km w terenie: 2856.18 km (8.91%)
  • Czas na rowerze: 55d 12h 41m
  • Prędkość średnia: 21.48 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mimoza15.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:1374.92 km (w terenie 5.00 km; 0.36%)
Czas w ruchu:61:05
Średnia prędkość:22.51 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:76.38 km i 3h 23m
Więcej statystyk
Sobota, 15 września 2012

po zakupy do sąsiadów

Jak się cieszę , że jeżdżę rowerkiem, sprawia mi to ogromną frajdę i daje niezależność i już nawet samochodów się mniej boję.
Dzionek dzisiaj pochmurny był a wiało okrutnie ale co tam nie ma się co zrażać : było pod wiatr i z wiatrem ,padało a potem przestało i nawet troszkę słoneczko wyjrzało zza chmur.
Dzisiaj właśnie przypomniałam sobie jak to pokonywałam tą trasę PKS-em i taka wyprawa trwała cały dzień.
Wtorek, 11 września 2012

na kawkę i pogaduchy

Po jeździe w górach to te moje są po prostu śmieszne, a wcześniej starałam się ich unikać
Wtorek, 11 września 2012

3-ci dzień w górach

Jako , że autobus miałam dopiero wieczorem , postanowiłam niedzielę spędzić rowerowo.

Po maratonie na dystansie mini miałam lekki niedosyt: mówili mi , że przełęcz Okraj to dla ciebie za trudny jest, postanowiłam to sprawdzić, no i pojechałam się sprawdzać.
Z Podgórzyna pojechałam przez Miłków, Ściegny, Kowary a następnie tzw. "Drogą Głodu" na przełęcz Okraj, oj w niektórych miejscach ciężko było ale nie poddałam się i wjechałam bez zsiadania z rowerka prędkość naliczniku 10-11 km/godz a w niektórych miejscach spadała do 7km/godz, ale za to z góry jaka radocha.

Na Okraju spotkałam 2 kolegów też z maratonu, jeden już był na miejscu a drugiego minęłam po drodze.
W towarzystwie wypiliśmy pysznie chłodne piwko i pojechaliśmy trochę w dół na Czeską stronę ale jeden z Panów sie wycofał, przeraził sie następnym wjazdem na górkę więc zawróciliśmy.

Po powrocie zjedliśmy knedliczki z sosem i kapusta w tym sosie była , to je pyszne.

Potem kilka fotek , zwiedzanie małego Czeskiego muzeum i w dół do domu, zjazd bardzo przyjemny, ale przyznam , że strachliwa ze mnie baba jest, obie dłonie na klamkach



zbiornik wodny Sosnówka



rano Karkonosze jeszcze zamglone



pałac w Miłkowie





Okraj zdobyty



dobre piwko tu daja no i rzecz jasna knedliczki





























A to już Jelenia Góra, widok z grzybka



Śnieżka



grzybek



różowy mosteczek nad Bobrem



Bóbr





to najwyższe to Okraj
Wtorek, 11 września 2012

maraton " Liczyrzepa", mój 1-szy górski

Dystans : mini
zadowolenie : mega albo giga
Było świetnie, nie takie góry straszne .......
cała trasę pokonałam na rowerze


I miejsce w kategorii
IV w open kobiet

dostałam wyspawanego jelonka na rowerku i wylosowałam nagrode w postaci zegara pamiątkowego

Byłam pierwszy raz na maratonie w górach i na pewno nie ostatni
Trasa bardzo ciekawa, zero nudy a widoki przecudne.





Panie zawalone robotą
Wtorek, 11 września 2012

moja 1- sza jazda po górkach

Po raz pierwszy jeździłam po górkach, a mianowicie :
6 wrzesnia pojechałam autobusem PKS ze Szczecina do Jeleniej Góry, rowerek zawinęłam czarnym streczem, oczywiście po zdjęciu przedniego koła, nie było problemu zabrania roweru do bagażnika autobusu.
W Jeleniej Górze byłam już o 5,40, po odpakowaniu roweru ruszyłam do Podgórzyna, gdzie zamówiłam kwaterę , no i tam odbywał się maraton .

Jechało się całkiem dobrze ,( mimo ciężkiego plecaka), pod koniec około 7 km , zaczął się porządny podjazd, spociłam się jak szczur ale podjechałam.

A potem to już kilka razy pod góre i z góry , ale miałam frajdę , a do tego te widoki........ było cudnie.

Po odpoczynku i chwili snu wybrałam się na objazd trasy maratonu, najpierw jedna góra potem zjazd (obie dłonie na klamkach) potem następny podjazd tak gdzieś ponad 800 m n.p.m., a w niektórych miejscach tak do 15% w góre predkośc na liczniku czasem spadała do 8 km/godz, a całość ok. 20 km pod górkę.
Było extra , góry pokochałam



Jelenia Góra - przed wschodem słońca



śnieżka



wschód słońca



rzeczka Kamienna









takim tramwajem jeździłam , będąc w szkole średniej
Środa, 5 września 2012

do mechanika

dzisiaj powolutku spokojnie pogadać o moim szosowym rowerku , już sie nie mogę doczekać kiedy go dosiądę
Wtorek, 4 września 2012

w ramach oszczędności, a co będę kolej wzbogacać , i tak dużo na mnie w tym roku zarobili

Do Szczecina i z powrotem, sprawy załatwione , kawka u córki wypita , i do domu.
Do - jechało się super z wiaterkiem w plecy, czyli łatwo , lekko i przyjemnie, 90 km przejechane w 3 godz 40 min, natomiast powrót taki łatwiutki nie był , wiaterek akurat nie w plecy, na dupsko koniecznie jakiś "cudokrem" by sie przydał, no i wróciłam już po ciemku , a lampka w plecaku sobie spokojnie leżała
Sobota, 1 września 2012

Pętla Drawska



Był to bardzo udany maraton:
Pogoda dopisała, jechało się rewelacyjnie, nawet udało mi się jechać przez jakieś 30 km w grupie , na 50 km do mety odpadłam od nich , słabizna ze mnie jest i tyle , ale z wyniku i tak jestem zadowolona , pierwszy raz przekroczyłam średnią ,25km/godz i to na mega, czyli idzie ku dobremu, hi hi hi.........
Jedzonka było dużo i to bardzo pyszne, a zupa pomidorowa rewelacja (ja takiej dobrej nie umiem zrobić) i kiełbaska z grila pycha ,a napoju izotonicznego było do woli, nawet ja wypiłam aż 2

ps: fotka z mety, ale mi sie gęba śmieje dlatego , że to już meta

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl