Informacje

  • Wszystkie kilometry: 32066.52 km
  • Km w terenie: 2856.18 km (8.91%)
  • Czas na rowerze: 55d 12h 41m
  • Prędkość średnia: 21.48 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mimoza15.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 23 czerwca 2013

na górę Czcibora

Gorąco i wietrznie , nie za bardzo mi się chciało więc pomalutku powlokłam się pod górę Czcibora na inscenizację Bitwy pod Cedynią.
Ludzi dużo, spotkałam znajomych rowerzystów, najadłam sie darmowego żarcia i już mi się nie chciało czekać na bitwę , zachciało mi się spać no to pojechałam pomalutku z powrotem.









Sobota, 22 czerwca 2013

II maraton w Świdwinie

Maraton tak pokrótce opisany pod linkiem :

Opis linka

link do wyników :

Opis linka
Piątek, 21 czerwca 2013

krótko , załatwiać sprawy......

a potem plaża, w Morzycku woda cieplusieńka , no i czyściutka oczywiście
Poniedziałek, 17 czerwca 2013

do serwisu

do serwisu pociągiem , powrót rowerkiem.
Opony wymienione na continental, tanie nie były (160 zł za szt) i jeszcze wymieniłam mostek i klocki , trochę grosza poszło , że na bilet powrotny nie starczyło więc musiałam rowerem :)))))


Oponkę zniszczyłam na maratonie w Choszcznie jechałam na 252 km , wpis dodałam ale moderator zablokował , może odblokuje jak zdobędę zaufanie ?????
Sobota, 15 czerwca 2013

xx

  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 czerwca 2013

Duża Pętla Drawska

W Choszcznie było fantastycznie!!!!
Najlepszy mój maraton, dlatego że :
po 1.
Pokonałam po raz pierwszy trasę giga 252 km oficjalnie choć mój licznik pokazał 255. Czas, no cóż marniutki a to z kilku powodów : całą trasę pokonywałam samotnie, wiał bardzo silny wiatr do połowy dystansu boczny a od połowy istny "wmordewind",no i powód najważniejszy awaria roweru- najechałam na dziurę i wybuliło mi oponę koło biło a ja jechałam dalej , na początku myślałam , że asfalt nierówny , potem , że coś mi sie przylepiło ale nic cisnę coraz mocniej a prędkość spada, w końcu zatrzymałam się i co : na oponie wielka bula a koło się nie obraca no to spuściłam tochę powietrza nie pomogło odkręciłam klocki hamulcowe i pojechałam dalej a do mety jakieś jeszcze 100 km.
Dalsza jazda już bardzo asekuracyjna, na przejazdach kolejowych wręcz się zatrzymywałam w obawie o pęknięcie opony na nierównościach, no i hamowanie przednim hamulcem też musiałam się tego nauczyć.
Jechałam z dusza na ramieniu dojade , nie dojade............

Po 2:
Trudy jazdy rekompensowały przecudne widoki : górka,dół, górka, dół....... co chwilę jeziorka , oj cudne jest Pojezierze Drawskie

po 3:
Obsługa na bufetach super uprzejma , przemiła jaka tylko w Choszcznie może być. Dzięki im za to ogromne.

po 4:
Na mecie bili mi brawo, a podczas dekoracji skandowali Teereeska, Teereeska.......było to bardzo miłe, dziękuję Wszystkim serdecznie.

Organizatorzy bardzo się postarali, czuło się tą dbałość o nas na każdym kroku.
A Pan opiekujący się salą gimnastyczną to super gostek jest.
Ja przyjechałam na metę o 20 tej i czekał na mnie pyszny i ciepły obiadek.
W przyszłym roku też tu przyjadę .

Ps: A! i jeszcze jedno, razem z wpisowym , noclegiem i podróżą pociągiem moje koszty to niecała 100-wa, to na emerycką kieszeń bardzo ważna rzecz.



dekoracja open



ten wysoki to za kategorię a ten rowerzysta za open na giga , no i śliczny medal z ceramiki
Piątek, 14 czerwca 2013

dojazdowe do pociągu z pociągu......

Środa, 12 czerwca 2013

po zakupy do Shwedt i jeszcze trochę ......

Wybrałam się po zakupy do Oder-Center , było mi trochę za mało wracać tą samą droga no to pojechałam wzdłuż odry na południe do mostu w Osinowie i ponad 30 km pod wiatr.
Jechałam sobie wolniutko, słoneczko przygrzewało, tu trawka zielona , tu ptaszki , tu zwierzątka się pasą a po rzece steteczki pływają , od czasu do czasu ktoś przysiadł na trawce albo rowerzysta odpoczywa w cieniu drzew - istna letnia sielanka.



wycieczkowiec





a tu polska barka



łabądki



jest i bociek, bociuś, hura.......



i odleciał



jeszcze jedna barka



im też to szczególnie gorąco, mogły by zdjąć futerka



i nenufary
romantycznie :)



wioska z kościółkiem po polskiej stronie
Wtorek, 11 czerwca 2013

mała przejażdżka

cieplutko , słoneczko świeci tylko za mocno wieje ale i tak jest zaje........
Niedziela, 9 czerwca 2013

III maraton w Łasku



Nareszcie mamy ciepełko!!!!
Maraton świetnie zorganizowany, no i jak dla mnie bardzo udany a to dlatego , że nie pokonywałam całej trasy samotnie , w towarzystwie od razu łatwiej i jest z kim słowo zamienić ale jest też minus takiej jazdy, nie ogląda się widoczków tylko oponę prowadzącego.
Jak do tej pory najlepsza średnia jaką udało mi się wykręcić, a nawet mogła być lepsza ale bałam się za dużo jeść i w końcówce trochę mi się baterie wyczerpały.
Do Łasku jechałam autem z koleżanką z Kamienia Pomorskiego, zmieniłam koleżankę w prowadzeniu auta, autostradą to można nacisnąć na pedał, tylko dlaczego tak często te cholerne brami co kasę łykają.
A najlepsze w maratonach jest to, ze spotyka sie znajomych i można pogadać o rowerach do woli.
Warunki noclegu bardzo dobre , nocleg ze śniadaniem tylko za 30 zł a na stołach wszystko co jest potrzebne aby się porządnie najeść i jeszcze do tego jabłuszko i batonik , organizatorzy bardzo sie postarali, ogromne brawa dla nich.
Do domku wracałam pociągiem, podróż szybko minęła i już o 23-ciej byłam na miejscu.

Oto moje "trofea" :)


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl